Ziemianka.
Praktycznie cale lato trwaly prace nad ziemianka. Role podzielily sie tak, ze obaj dziadkowie ziemianke postawili, a w duzej czesci mezus probowal ja zasypac :). W sumie to kazdy z rodziny dolozyl do zasypania swoja lopate :). Efekt koncowy bedzie gdy zasypana bedzie do konca i roslinki ja jakos obrosna, ale juz cieszy oko, mimo iz troche przypomina zakopany autobus :).
Pomysl fajny, na pewno ja wykorzystamy, bo dom nie jest podpiwniczony, a gdzies trzeba trzymac przetwory, winko i inne rzeczy ktore trzeba schlodzic, jednak nie spodziewalismy sie, ze bedzie przy niej tyle roboty :). Tu naleza sie ogromne podziekowania dla dziadkow, bo sie naprawde napracowali.
A teraz od poczatku jak to sie zaczelo i na czym skonczylo, na chwile obecna.
Ufff... troche tego bylo :). Jeszcze troche cm ziemi przybedzie. Na wiosne obsadzimy jakimis plozacymi iglakami i zostana sprawy kosmetyczne :). Zdjecia nie pokazuja jakie ladne schodki mamy do niej, ale nadrobimy to jeszcze. Na koniec zdjatko, ktore pokazuje skad nam sie wzial ten zakopany autobus :).