Historia zaczyna sie juz od fundamentow, w 2011 roku, kiedy udalo nam sie wyprosic ludzi od plyty fundamentowej Legalett, zeby puscili nam w plycie rurki do cieplej i zimnej wody. Dlugo musielismy namawiac, w koncu sie zgodzili, ale kazali nam sie dowiedziec jakie to maja byc rurki, jak zabezpieczone, kupic i przywiezc im na budowe, Oczywiscie pojecia nie mielismy jakie to rurki musza byc, zadzwonilismy wiec do
hydraulika nr 1, bardzo sympatyczny, wszystko wytlumaczyl, podal konkretne dane odnosnie rur, otulin i w jakich peszlach je puscic. Jak mowil, tak zrobilismy i tak przez 2 lata bylismy szczesliwi, ze udalo nam sie to zrobic...
Tu wychodzily rurki w kotlowni:
2 lata pozniej przyszedl czas na instalacje hydrauliczne, zaprosilismy na budowe naszego
hydraulika nr 1, zeby omowic wszystkie szczegoly. Przyjechal, opowiadal przez 1,5h, wszystko fajnie, jednak przy wychodzeniu z domu przyszlo mu do glowy zerknac na te nasze rurki wystajace z plyty fundamentowej. Okazalo sie, ze do zimnej wody rurki moga byc, ale do cieplej juz nie, trzeba je wyciac i poprowadzic od nowa. I jakie bylo zdziwienie nasze, ale i
hydraulika nr 1, ktoremu powiedzielismy, ze przeciez to on nam mowil jakie rury poprowadzic. Probowal sie wywinac, ale nie dalismy sie i twardo stalismy przy swoim, ze nic nie pomylilismy. Zasugerowal, ze wtedy zrobi tak, ze od wszystkich kosztow odliczy nam koszt materialu na nowe rurki do cieplej wody. Zgodzilismy sie, bo coz bylo robic, jednak jak sie okazalo pan hydraulik zdecydowal sie nas zignorowac, juz wiecej nie udalo nam sie zlapac kontaktu z panem pomimo 6464736 telefonow do niego :).
Tak tez przyszlo nam szukac nowego hydraulika i to niestety na szybkiego. Nawet nie wiemy skad trafilismy na kontakt
hydraulika nr 2. Wydawal nam sie wiarygodny, bardzo duzo gadal i jak sie potem okazalo malo robil. Wpadal na godzinke, dwie z czego polowe przegadal, a potem znow trzebalo na niego czekac. Ale to nic. Zrobil nam instalacje, potem zabral sie za podlaczanie kominka i tu wpadl. Zupelnie przypadkiem wydala sie jego niekompetencja. Po podlaczeniu kominka, uruchomieniu okazalo sie, ze kominek przecieka, hydraulik zlozyl reklamacje, a w odpowiedzi otrzymal informacje, ze to normalne zjawisko fizyczne, roznica temperatur w nieogrzewanym domu itp. On twardo upieral sie, ze wklad do wymiany. Przypadkiem, ze sklepu, w ktorym kupilismy wklad przyjechal ich hydraulik, a potem jeszcze dwoch niezaleznych i wszyscy jednoglosnie potwierdzili, ze ta instalacja to jakis zart i, zebysmy nie ryzykowali palenia w kominku. Nasz hydraulik oczywiscie twierdzil, ze to tych trzech hydraulikow sie myli, a nie on. Tak wygladal podlaczony kominek:
Wtedy tez otworzyly nam sie oczy, bo okazalo sie ze to nie tylko plastikowe rury i pompa za kominkiem, ktorych nie powinno byc w takim miejscu i w takich temperaturach, ze zbiornik wyrownawczy nie byl przystosowany do kominka, a ocieplenie zbiornika w jego wykonaniu wygladalo tak:
Do tego dolacza sie duza liczba kolejnych wpadek, ktore w tak poznym czasie zaczelismy dostrzegac.
- Odpowietrzenie kanalizacji wykonal z kanalu wentylacyjnego i pozaklejal laczenia tasma, gdy w lazience na pietrze nie dalo sie wystac stwierdzil, ze uszczelka pewnie sie rozszczelnila. Chyba nie przeczuwal, ze ja rozbierzemy, bo uszczelek nie bylo zadnych.
- W gornej lazience, nie dalo sie zrobic podlogowki, bo jak to mowil, zaburzy to caly jego misterny plan funkcjonowania ogrzewania.
- Filtr, ktory mial nam filtrowac wode przychodzaca z wodociagow, okazal sie filtrem, ktory instaluje sie w zamknietej instalacji co.
- W dolnej lazience zaproponowal nam takie umiejscowienie toalety, ze wanna, ktorej wymiary dostal by sie nie zmiescila bez przeniesienia jej na inna sciane.
- Deszczowka, ktora chcielismy wykorzystac do splukiwania toalet podlaczona byla tak, ze mieszala sie z woda miejska, co jest niedozwolone.
- Wyloty z kanalow doprowadzajacych ogrzane powietrze z kominka okazaly sie tak niestandardowej wielkosci, ze nie mozemy znalezc pasujacych anemostatow.
- Grzejniki w gornych garderobach umiejscowil w bezsensownych miejscach, zupelnie innych niz mu pokazywalismy, a potem rzucal sie, ze mamy poniesc koszt robocizny, zeby je poprawic.
- Wielkosci grzejnikow wybieral na oko i sa mocno przewymiarowane, tak ze w poddaszowym korytarzu powinny byc zakrecone caly czas.
- Na sterowniku od kominka zrobil spiecie, sterownik do wymiany, a my bez gwarancji i dowodu zakupu. I tu uklony dla firmy PLUM, fajny sterownik i super obsluga, odeslalismy zepsuty, dostalismy nowy i teraz wszystko ladnie funkcjonuje.
Do tego mozna dodac, brak faktur, gwarancji, ogolnego kretactwa. Kupowal nam pompy, zbiorniki itp i zawsze zachecal, zeby przechowywac je u niego, bo po co mamy sobie zawalac budowe, a potem byl problem, zeby je odzyskac. Tak tez mielismy z oplaconymi grzejnikami, ktore zamowil na swoj adres i straszyl, ze nie odda. Ogolnie to najwiekszy partacz z wszystkich naszych wykonawcow. Nie dalo mu sie nic wytlumaczyc, nie przyjmowal do wiadomosci jakiejkolwiek swojej pomylki, wciaz powtarzal, ze ma tak samo w domu i zyje, supeeerrr :). To chyba najczestszy tekst wykonawcow, ze maja tak w domu i kij, ze ktos chce inaczej, bo po co lepiej, jak moze byc byle jak.
I tak zaczyna sie historia
hydraulika nr 3, przy ktorym tak sie cieszylismy, ze wcisnal nas podczas innej roboty, bo inni terminy na dlugi czas mieli zaklepane. Nasza radosc nie trwala zbyt dlugo, kominek podlaczyl fakt faktem zupelnie inaczej i wygladalo na fachowe wykonanie i tu skonczyla sie nasza radosc. Kupowal i kupowal na nasze konto zbiorniki, pompy, wymienniki, nie wspominajac ze koszt tych "drobiazgow" wzrosl juz 5-ciokrotnie do jego wstepnych wyliczen, a z kazdym dniem przybywaly kolejne faktury, ktorymi sie nie chwalil. Tego hydraulika moznaby nazwac mianem cicho-ciemnego, przywozil kartoniki zlaczek, kolanek itp, a po dniu pracy znikalo doslownie wszystko, nawet koncowki poodcinanych rur. Mowil, ze bedzie korekta tego co oddal i wtedy nam odliczy od calkowitych kosztow, oczywiscie potem udawal ze zapomnial, ze szuka korekt, az w sumie zniknal. Kasa kasa, na pewno nas oszukal, jednak poprawial po poprzedniku, na ktorego narzekal co niemiara, a sam tak naprawde nie byl lepszy. A my nie zmadrzelismy, zeby go lepiej pilnowac niestety :/.
Dodam, ze byl tez bohaterem pewnego wydarzenia w naszym domu. Wezwal Policje, ze niby jest zagrozenie jego zycia, bo nie mogl sie dogadac z druga ekipa, ktora pojecie o hydraulice miala i nie dawali sobie wciskac, ze cos jest dobrze zrobione jak nie bylo. Policja z usmiechem podeszla do tej sytuacji, spisali panow i pojechali.
A oto jego wpadki:
- Filtr w kotlowni nam zmienil na profesjonalny, nie powiem, oczywiscie taki jaki ma w domu :), ale tak nam go zamocowal, ze nie jestesmy w stanie teraz zamknac szafki od kolektora wodnego.
- Skul podloge w gornej lazience i rozlozyl podlogowke, bo jednak sie dalo, ale juz pod prysznicem bez brodzika ciezko mu bylo rozlozyc rurki, bo tam sie nie kladzie, mimo ze wszedzie pisza ze kladzie, ale dla niego jestesmy dziwakami co wymyslaja.
- Stelaze Geberita zamocowal tak, ze nie dosc, ze niestabilnie, to jeszcze jakby po pijaku je przykrecal, wszystko krzywo i byle jak.
- Baterie podtynkowa zrobil tak, ze rury wystaja i trzeba bedzie je glebiej chowac zeby polozyc plytki, deszczownica wystaje krzywo pod katem.
- W suficie garazu narobil dziur, nie wiadomo czemu, mial sie przebic tylko z kanalizacja od wanny w miejscu syfonu i odplywu liniowego, wanne porysowal, syfon od wanny uszkodzil.
- Mamy sympatyczne dziury w scianach, bo jak wieszal grzejnik to rozwalal sciane na wylot, potem twierdzil ze takie prace robi sie przed tynkowaniem a nie po. Wszystkie miejsca pod rury w scianach skuwal tym samym mlotem pneumatycznym, ktorym skuwal posadzke, dlatego wszedzie wychodzilo na wylot.
- Gdzie nie robil wszedzie kaluze i pozalewane posadzki, bo nie spodziwal sie ze rurach woda itp :).
Jedyne co mamy nadzieje to to, ze zostawil po sobie dobrze podlaczony kominek, dla porownania:
Kotlownia, w ktorej praktycznie nic nie bylo, procz dwoch kolektorow wody i duzej ilosci rur, ktore nie byly podlaczone zmienila sie mniej wiecej tak:
Ogolnie
hydraulik nr 3 to byl facet, ktory nie pytal jak chcemy, tylko robil jak chcial. Ciagle narzekal jak to ciezko mu bedzie zrobic, badz duzo marudzil, ze no nie wie czy sie da i ciagle narzekal na poprzednika, kazda usterka to oczywiscie nie jego wina i przyjedzie naprawic, ale jesli pokryjemy koszty dojazdu i naprawy (nie ma to jak sie ustawic jako "serwisant") :D
Problem polega na tym ze my sie kompletnie nie znamy na hydraulice w zwiazku z tym zatrudniamy "fachowca" hydraulika, ktory to ma nam doradzic i zaproponowac rozwiazania a po uzgodnieniu zrealizowac instalacje zgodnie ze sztuka i ustaleniami. Niby proste: Zaplanuj - Ustal - Uzgodnij Cene - Zrealizuj - Rozlicz sie. Niestety to nie dziala :( Nasza dotychczasowa "trojca" hydraulikow zabijala w nas wiare w ludzi i taka zwykla zwyczajna uczciwosc i zaufanie, gdzie relacja investor-wykonawca powinna na tych prostych zasadach funkcjonowac !!
Byl juz u nas
hydraulik nr 4, wreszcie taki z opiniami w necie, wiec bardziej wiarygodny. Choc jednak srednio chetny na poprawki po poprzednikach to jakos udalo nam sie wyprosic go, zeby zechcial u nas hydraulike doprowadzic do konca. Mamy nadzieje, ze tym razem sie nie zawiedziemy, ale bylo nie bylo szczescia do hydraulikow nie mamy :).