Dach czas zaczac :)
To bedzie dlugi wpis, bo i zaleglosci sa spore, sprobuje wszystko pomiescic w jednym wpisie na ile czas pozwoli, bo dzis wyjezdzamy na weekend, a po weekendzie wchodzi kolejna ekipa i znow beda zaleglosci :).
11-go wrzesnia przywiezli nam drewno na dach a 12-go zaczela prace ekipa pana Gojtowskiego.
Prace szly tak szybko, ze nie dalismy rady wszystkiego uwiecznic na zdjeciach, tym bardziej ze maz ciagle zapominal zabrac aparat na dzialke :). Takze zdjecia drewna w calosci po przywiezieniu nie mamy, a jak nastepnego dnia przyjechalismy to juz prawie wszedzie byly gotowe murlaty:
Dachu balismy sie bardzo, naczytalismy sie ze nasz retrus ma dosc skomplikowany dach, ze nie kazda ekipa podejmuje sie zrobienia go. Co sie okazalo jednynym problemem byl ciezar belek koszowych i zagwozdka jak je wciagnac na gore. Ponizej zdjecie czesci drewna i omawiania z inwestorem co zrobic z tymi koszowymi:
Udalo nam sie wynajac dzwig do wciagniecia koszowych na dach i jeszcze od razu poustawial je w takiej pozycji, ze panowie je poskrecali u gory. Oczywiscie maz zapomnial aparatu a chcialam ten dzwig w akcji zobaczyc, wiec po odwiezieniu corci do przedszkola "gnalam" na dzialke. Niewiele w sumie brakowalo, zebym zdazyla, niestety jednak prawie przed dzialka minelam sie z dzwigiem :(. Ale chociaz mielismy zdjecia z efektow robot tego dnia :). A tu jeszcze te cztery koszowe przed wciagnieciem na gore. Dzwigowy mowil, ze kazda wazyla ponad pol tony, wiec nie takie lekkie piorka :).
A tu juz z koszowymi:
Byl to calkiem przyjemny 13-ty, dzwig sobie poradzil, ekipa sobie poradzila, my pyknelismy ostatnie zdjecie i pojechalismy, zeby wrocic w poniedzialek 17-go, razem z ekipa, ktora w piatek miala wolne.
c.d.n