I znow dach prawie gotowy, ale jednak nie do konca
W piatek piekna pogoda, pojechalismy zadowoleni i pewni ze dach bedzie juz skonczony, jednak na miejscu okazalo sie, ze rynny, ktore mialy byc zamontowane miedzy podwojnymi oknami przyjechaly jakies niepasujace, wiec okien ekipa skonczyc nie mogla i troche sie wszystko jakos przeciagnelo, ze mimo iz zostalismy na dzialce dluzej niz nam czas pozwalal, nie zdazylismy zobaczyc skonczonego komina, jednak chociaz poczatki jak zaczal powstawac :).
Przejde do zdjec jednak, jestesmy padnieci, po podrozy i odwiedzeniu rodzinki i znajomych, wiec choc na szybko cos wrzuce, bo jutro moze bedzie szansa zobaczyc gotowy komin :). Mial byc bialy z grafitowym wykonczeniem u gory, jednak niedogadanie sie z murarzem, ktory go stawial sprawilo, ze musielismy zrezygnowac z naszego pomyslu, bo nie mial go kto wykonac. Jednak ekipa od dachowki zaproponowala nam wykonczenie blacha, bo takie wykonczenia tylko robia i w sumie nie mielismy zbytnio juz wyjscia. Ale kto wie, moze i wyjdzie na lepsze, sie okaze jutro^^.
Tyl domu i wstawianie okien:
Przod domu i takze montowanie okna:
I rynna z bliska:
I okno od srodka, pierwsze widoki na chmurki:
Dalej walka z oknami i poczatki wykonczania komina:
I juz gotowe okna:
Jak opuszczalismy budowe, powoli wykonczenie komina ruszylo:
A tu jeszcze na dowidzenia przelecialy nam nad domkiem ptaki do cieplych krajow, jedni mowia ze to gesi, inni ze zurawie, w kazdym razie bardzo glosne byly, klocily sie chyba ktora droga leciec hehe:
I to na tyle na dzis, zmykam spac :).
P.S. Sorki, ze tak bez skladu i ladu troche, ale zmeczenie dalo sie juz mocno we znaki i nie wiem co pisze^^.